środa, 2 września 2015

Od Kaliny

Spojrzałam tępo w przestrzeń rozprzestrzeniającą się przede mną. Zacisnęłam kły i odwróciłam wzrok starając się nie zwracać uwagi na dwa kształty stojące na środku rozłożystych pól. Wszędzie było można poczuć zapach trawy a pola wyglądały jakby zamieszkał je człowiek - wszystko było przystrzyżone i piękne.
Owe kształty stojące na środku niebezpiecznie szybko przybliżały się do siebie. Jednym z nich był cieniem psa. Drugim natomiast było ... Coś. Nigdy nie mogłam odgadnąć na co w tej chwili patrzę ale czułam że to nie jest nic zwykłego.
Do moich oczu gwałtownie wpłynęły łzy a ja zamknęłam powieki. Widok tego sprawiał że traciłam nad sobą kontrolę. Odwróciłam się, ale nagle poczułam jak coś mnie chwyta za ramiona i odwraca ponownie w stronę pól. Kątem oka jednak zdążyłam zauważyć za sobą zniszczone drzewa i popiół unoszący się wraz z dymem.
Przełknęłam ślinę. Podniosłam z wahaniem  łapę ale następną czynność zrobiłam z większą odwagą..
Postawiłam ją na granicy trawy i nagle wszystko rozbłysło białym światłem. W ostatniej chwili zdążyłam zauważyć że kształty spojrzały w moją stronę.
******
Otworzyłam gwałtownie ślepia i dysząc ciężko podniosłam głowę. Pot oblepiał mnie całą a ja czułam się gorzej niż kiedykolwiek.
- Gdzie jestem? - spytałam bardziej do ściany niż do siebie. Otóż znajdowałam się w dosyć pojemnej jaskini otoczonej dookoła głazami pokrytymi mchem.
- W Bundle Of Joy. - odwróciłam się do tyłu i widząc stojącego z powagą psa/suczkę zdałam sobie nagle sprawę co tu robię.
Ja umierałam.
<Jakiś pies/suczka który ogarnął moją chorą psychikę? ^^>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz