czwartek, 3 września 2015

Od Gabrielle C.D Altair`a

Westchnęłam instynktownie ale uśmiechnęłam się lekko.
- Skoro chcesz... w końcu musisz jeszcze .. - w porę ugryzłam się w język, wiedząc dobrze że nie powinnam być taka chamska. - Musisz ... no ... e ... uporządkować jaskinię ... - dodałam ze sztucznym uśmiechem.
Tair tylko spojrzał na mnie badawczo ale nic nie powiedział. Widziałam jednak że jest przygnębiony całą tą sytuacją z "miłością". Traktował mnie jak przyjaciółkę ale ja minimalnie czułam do niego jakieś większe uczucia.
Spróbowałam zatuszować smutek i zaczęłam "radośnie":
- No więc ... Gdy byliśmy jeszcze w Paradise, poszłam spać. - powiedziałam takim tonem jakby to było oczywiste (bo było xd). - Ale nie obudziłam się w swojej jaskini tylko w jakimś dziwnym nieznanym lesie. Oczywiście spanikowałam jak to ja - przewróciłam oczami wspominając tamtą reakcję.  - i zaczęłam biec ile sił w łapach na łeb na szyję byle tylko znaleźć, sforę. No i zgubiłam się więc już porządnie zmęczona ruszyłam po prostu przed siebie. Jednak wciąż w środku tliła się iskierka, nadziei że znajdę dawny dom. Niby ta iskra była mała ale dawała mi ogromną wolę walki. Spowodowało to to że, nie myśląc o senności i o samej czynności jaką jest spanie błądziłam po terenach aż po trzecim dniu znalazłam się ... tu. W sumie to nie tak długo. - zakończyłam z zastanowieniem.
Przez cały ten czas Al słuchał w milczeniu. Był naprawdę idealnym słuchaczem co naprawdę mi się spodobało.
- Ciekawe ... - mruknął po chwili ale zaraz potem dodał z szerszym uśmiechem - może się przejdziemy?
- Jasne! - zawołałam wesoło jednak od razu mina mi zrzedła. - Ale ... ja nie należę do Bundle Of Joy ..
- Pójdziemy do Alfy. - zaproponował.
- No ... nie wiem ... - szepnęłam niepewnie ale doberman rzucił mi pocieszający uśmiech i dodał:
- Przecież cię nie zabiję.
Wzruszyłam ramionami i z wahaniem poszłam za psem. Tereny były nawet ładne więc już po chwili zapomniałam o naszym celu i zachwycałam się widokiem.
Po jakiś pięciu minutach doszliśmy do obszernej i gładkiej jaskini. Strach i nieśmiałość od razu mnie obleciały a ja zatrzymałam się gwałtownie przed wejściem.
- Wiesz ... chyba to nie jest dobry pomysł ... - szepnęłam jednak Altair już mnie nie słuchał i pociągnął tylko za łapę w stronę środka.
- Cześć Kate. - uśmiechnął się promiennie w stronę borderki. Ten niby zwykły gest sprawił że jeszcze bardziej podkuliłam uszy.- To jest Gabrielle .. na pewno ją znasz.
- C-Cześć... - prawie pisnęłam patrząc nieśmiało na suczkę. - Ee .. Pamiętasz może tego .. ptaszka którego uratowaliśmy?
- My go nie uratowaliśmy. - burknęła trochę nieprzyjaźnie Alfa. - Przecież kazałaś go zostawić.
Skurczyłam się w sobie. Cóż ... próba naprawienia znajomości nie udana.
- Hm ... Katie ... Gabi chciałaby dołączyć ...
- Wiem. - prawie warknęła ale po chwili złapała spojrzenie Altaira i od razu uśmiechnęła się przyjemnie. - Niech ci będzie.
<Al? :c:> 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz