poniedziałek, 31 sierpnia 2015

Od Seven

Deszcz,deszcz i jeszcze raz DESZCZ! Chyba gorszej ulewy w życiu nie przeżyłam! Może nie było by jeszcze tak źle, gdyby napadłaby mnie na polach, w mieście, ale nie! musiała akurat w lesie...jeśli powódź mnie nie zabije, nie będę czekać długo na jakiś porządny piorun. Więc cel mam prosty - znaleźć miejsce wolne od drzew.
Łatwiej powiedzieć niż zrobić...ale nie w tym przypadku. Już po paru minutach w ulewnym deszczu, moje oczy napotkamy małą grotę, której wejście zostało dokładnie obmyte przez wodę. Nie musiałam się długo zastanawiać. Wcisnęłam się przez wąskie wejście, a woda zrobiła swoje. Zostałam zmyta w głąb jaskini, która....wcale nie była taka mała.
- No proszę, Seven.- Zaczęłam gadać do siebie.- Chciałaś mieć suche miejsce, to je masz! Tylko nie narzekaj, jak się przy okazji utopisz...
Nie kłamałam. Przez ciasne wejście wlewała się prawdziwa rzeczka. Napełnianie tej groty trochę potrwa, ale nie wieczność. Musiałam stąd wyjść. Tyle że nie pod prąd. Za Boga nie wespnę się po tej śliskiej skale! Nie ma bata!
tak więc trzeba było iść przed siebie. Odwróciłam wzrok od wejścia z jaskini, by przyjrzeć się czerni przede mną. I wtedy każdy włosek zjeżył mi się na karku.  A dlaczego? Bo przed sobą dostrzegam parę lśniących psich oczu skrytych pod płachtą ciemności .
(Ktoś się skusi? )

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz